środa, 27 stycznia 2016

Spacer po zamarzniętych fiordach


Zamarznięte fiordy to cud natury! Taką zimę uwielbiam.

***********************************************

Kiedyś zima stawiała przede mną wyzwanie - ubrać się ładnie czy ubrać się ciepło? Dziś nie mam już tego problemu - po pierwsze sformułowanie "ładnie" nie oznacza już dla mnie w "szortach i na 10-centymetrowym obcasie", a po drugie ciepło nie musi być tylko w szaroburej kurtce oversize i w mało kobiecych buciorach. Każdej kolejnej zimy wynajduję nowe patenty na stylowy wygląd również podczas tej niesłusznie odtrącanej pory roku.

Płaszcz ze zdjęcia to aktualnie ulubiona rzecz w mojej szafie. Ma piękny i uniwersalny kolor - camel, jest obszyty sztucznym futerkiem, w talii przewiązany paskiem i w dodatku naprawdę ciepły. Kupiłam go w Bershce jeszcze na początku zimy za 250zł.
Torebka towarzyszy mi już dłuższy czas, jest bardzo praktyczna ponieważ mogę ją przewiesić przez ramię, a do tego na tyle pojemna, że zmieści iportfel, i telefon, i mój kompaktowy aparat Panasonic Lumix, a do tego jeszcze butelkę i nawilżane chusteczki dla dziecka. Torebka pojawiła się zresztą już w jednym z moich poprzednich postów.
Dżinsy (super skinny regular weist) pochodzą z nowej kolekcji H&M (nie ukrywam, że to jedna z moich ulubionych sieciówek) i kosztowały 79,90zł.
Właśnie sobie uprzytomniłam, że buty ze zdjęcia mam już przynajmniej od 3,5 roku bo kupowałam je jakoś w połowie ciąży! Mają co prawda obcas, ale bardzo wygodny i są ciepłe. Są w świetnym stanie. Nie pamiętam ich ceny, ale kupiłam je w Deichmannie. Swego czasu często tam kupowałam i chyba do tego sklepu wrócę :)
Czapka z zeszłej zimy - już sprawdzona w Norwegii :)
Biały szalik: Croppa, jakieś 30zł.
Rękawiczki: Plac Targowy w Krakowie (Grzegórzecka), kilkanaście zł.

Miejsce: Breivoll, Akershus, Norway

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz